🐬 Przed Wschodem Słońca Youtube Cały Film

Przed północą ( ang. Before Midnight) – amerykańsko- grecki film obyczajowy z 2013 roku w reżyserii Richarda Linklatera. Wyprodukowany przez Sony Pictures Classics. Sequel filmów Przed wschodem słońca (1994) i Przed zachodem słońca (2005). Światowa premiera filmu miała miejsce 20 stycznia 2013 roku podczas Festiwalu Filmowego w Gdzie oglądać cały film Przed wschodem słońca online? Sprawdź legalne źródła - filmy i seriale online. Netflix, HBO GO, CDA, Chili Przed północą to kontynuacja losów Francuzki Celine i Amerykanina Jessego, których poznaliśmy w filmach "Przed wschodem słońca" i "Przed zachodem słońca". Celine i Jessego spotykamy jako czterdziestoletnich rodziców dwóch uroczych bliźniaczek, którzy spędzają wakacje na greckiej wyspie daleko od Paryża, w którym na co dzień Film w telewizji Przed wschodem słońca (1995) - W pociągu do Wiednia Amerykanin spotyka piękną Francuzkę. Mimo że dziewczyna planuje kontynuować podróż, młodzi, by nie przerywać ciekawej Provided to YouTube by steprecordsplZ każdym wschodem słońca · Epis DYM KNFFeniks℗ 2019 Step RecordsReleased on: 2019-10-25Auto-generated by YouTube. infrared118 Trudno jest mi wybrać jakieś momenty bo cały film jest genialny, ale jeśli mam wybierać : -Bigus Dickus -scena na targu -"nie jestem mesjaszem" -Always look on the bright side of life (jedna z moich ulubionych piosenek) Misstle "Przed wschodem słońca" to film 3 aktorów. Dwóch znamy, a trzecim jest Miłość. Czemu tak napisałem? Otóż, jest to jeden z niewielu romantycznych filmów, która czułem elektryzujące napięcie między bohaterami, ich każdy mały gest mimika, słowo, zdradzało i odkrywało ich uczucia. Francuska studentka Celine i Amerykanin Jesse poznają się w poci - Sprawdź gdzie możesz obejrzeć cały film online ✅ Netflix ✅ Cda ✅ Player oglądałam ten film kilka razy, za każdym razem znajdowałam w nim coś nowego. dokładnie, film ma fajny klimat, zrobiony został w przyjemnych dla mnie czasach(choć miałam wtedy tylko 5 latek:))grunge i te sprawy. nie oglądałam "przed zachodem słońca", musze to gdzies dorwać. pozdrowienia. Witam Ciebie serdecznie z mojego ogródka, w pięknym towarzystwie dziewanny i jeszcze przed wschodem słońca🌄🌞. Dzisiaj mam do pracy na 7.00, więc oddychamy W tym filmie pokazujemy jak wygląda wypad i dotarcie na szczyt wulkanu Batur, na Bali w Indonezji. Prowadzeni przez lokalnego przewodnika docieramy wraz z gr Lot nad Zatoką Pucką o wschodzie słońca. Widok na plażę w Rewie wzdłuż linii brzegowej w stronę w schodu, do tzw: cypla rewskiego. rgEgmW. Sklep Filmy Filmy DVD Obyczajowe Obyczajowe Wszystkie formaty i wydania (2): Cena: Oferta BESTDVD : 149,99 zł Opis Opis Pierwszy film z trylogii R. Linklatera w wykonaniu July Delpy i Ethana Hawke. Francuska studentka Celine i Amerykanin Jesse poznają się w pociągu do Wiednia. Rozmowa jest tak interesująca, że postanawiają wysiąść w Wiedniu i kontynuować dyskusję. Błahe rozmowy przeradzają sie w poważne tematy, a wzajemne zauroczenie w uczucie. Teraz w kolekcji Zakochane Kino. Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Przed wschodem słońca Reżyser: Linklater Richard Obsada: Hawke Ethan , Delpy Julie Muzyka: Fred Frith Producent: Warner Bros Entertainment Dystrybutor: Galapagos Data premiery: 2014-02-07 Czas trwania (min.): 105 Język oryginału: angielski Lektor: tak Lektor języki: niemiecki, hiszpański, angielski Polski dubbing: nie Napisy: angielskie, polskie Nośnik: DVD Typ dysku: dwuwarstwowa, jednostronna Liczba nośników: 1 Dźwięk Dolby Digital Region: 2 Indeks: 67514427 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez . Inne tego reżysera Najczęściej kupowane {"type":"film","id":4095,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Przed+wschodem+s%C5%82o%C5%84ca-1995-4095/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Przed wschodem słońca 2015-06-13 22:45:47 ocenił(a) ten film na: 3 Film - dla MNIE - przeraźliwie nudny i pretensjonalny do bólu, nie wzbogacił mnie w żaden sposób - emocjonalny, intelektualny.... żałuję tych 40 minut (tyle wytrzymałem) - mogłem je spędzić bardziej produktywnie leżąc na sofie i gapiąc się w sufit :/... jego kwintesencją jest ten wiersz napisany na kolanie przez poetę-ulicznika: pseudo- artystyczno-intelektualny i jest to wyłącznie MOJA subiektywna opinia - a nie teza do udowodnienia, więc ewentualnych "żądaczy" argumentów wysyłam z punktu na drzewo sat666n Nie ma to jak wystawić opinię widząc tylko połowę filmu-szacun. Jakie filmy polecasz zamiast "Przed..." ? whitestripes_333 Zaraz - miałem się katować następnymi 40-ma minutami, żeby zadowolić kogokolwiek? hehehe, dobre... czasami wystarczy i 20 minut, żeby ocenić, że film jest stratą czasu - dla oglądającego (podkreślam). Jak na razie nie słyszałem, żeby wprowadzono nakaz mówiący, że ocenę można wystawić dopiero po obejrzeniu ostatniego napisu końcowego :/Swoją drogą - to jednak ciekawe, że wielbiciele uaktywniają się momentalnie, kiedy ktoś zjedzie ich ulubione "arcydzieło" :)... a jak nie można zahaczyć o argumenty, to doczepiamy się pierdół :)PS pytanie, jakie filmy polecam "zamiast" najlepiej puentuje dowcip:Facet w barze: Poproszę o piwo - ale bez soku!Barman: bez jakiego soku?Facet: wszystko jedno - może być bez malinowego. sat666n Nikt Ci nic nie narzuca, chłopie. Wyraziłam swoje zdanie a ponieważ nie podałeś konkretnych argumentów dlaczego Ci się nie podoba, to spytałam co polecisz z tego gatunku zamiast. Tak żeby mieć jakiś odnośnik, wytłumaczenie dlaczego zjechałeś ten film bo nie podałeś żadnych argumentów. Każdego tak potrafisz zjechać na forum? whitestripes_333 Zaraz, masz problemy z czytaniem?? w pierwszym poście napisałem WY-RAŹ-NIE: " A, i jest to wyłącznie MOJA subiektywna opinia - a nie teza do udowodnienia, więc ewentualnych "żądaczy" argumentów wysyłam z punktu na drzewo"Ale wytłumaczę jeszcze raz - opinia moja wynika tylko i wyłącznie z subiektywnego emocjonalnego odbioru tego "dzieła" -> znudziło mnie -> wystawiłem ocenę -> tu "argumentować"? dla mnie ten film nie jest wart nie tylko stukania w klawiaturę, żeby "udowodnić" coś, co z definicji udowodnić się nie da - ale nawet polecę z tego gatunku? jaki "gatunek" masz na myśli? Nudne, pretensjonalne gnioty? hmmm...Chcesz dobry film o miłości? "Okruchy dnia", "Rozważna i romantyczna", "Co się wydarzyło w Madison County" (to z tych, które oglądałem w ostatnim miesiącu)... i setki innych :/Dziżas, ludzie - co z wami nie tak? :/ sat666n Ja naprawdę nie rozumiem takich "dyskusji" :/... Człowiek ogląda film, wystawia ocenę - czasem coś skrobnie na forum, żeby tę ocenę uzasadnić, bądź - jak w tym wypadku - wystawić znak ostrzegawczy - i zaraz pojawia się tabun dyskutantów na siłę chcących nakłonić delikwenta, w sumie, DO CZEGO? do zmiany odczuć, opinii, oceny?Dla Ciebie ten film był ucztą duchową, intelektualnym (a może nawet i fizycznym?) orgazmem, emocjonalną nirwaną - no przynajmniej na tyle, by dać mu 10 gwiazdek , ergo: uznać za ARCYDZIEŁO. I mnie nic do tego :/ ani Cię z tego powodu nie krytykuję, ani nie obśmiewam, ani nie robię żenujących personalnych wycieczek :/Naprawdę sądzisz (bądź się boisz), że jakakolwiek krytyczna opinia o nim odbierze Ci Twoje przeżycia z nim związane? :) Dajcież żyć innym - i odczuwać po swojemu...... sat666n Poprawiłeś mi humor :) więc jestem tabunem osób które od razu chcą Cię "nawrócić" na ową "duchową i intelektualną ucztę" jaką jest ten film...walnij sobie browarka i zapal zioło :) Wyluzuj! whitestripes_333 To była dygresja OGÓLNA dotycząca dyskusji nt. niemal KAŻDEGO filmu, ocenianego na tym portalu - dla zobrazowania przejrzyj sobie kilka innych wątków na tym forum :/... i tyle w temaciePS piwa nie lubię, za ziołem nie przepadam, wyluzowany jestem sat666n Ależ, do samej opinii to masz to polem "uzasadnij" pod oceną. A to forum dyskusyjne, więc do dyskusji ktoś chętny zawsze się ogóle i w szczególe - zgadzam się. Ja akurat dotrwałam do końca, ale ten film to koszmar. Pseudointelektualny bełkot o niczym, horrenderalnie nudny i pretensjonalny. Dialogi pisane tak, żeby wydłużyć czas ekranowy, film bez polotu, operujący kliszami. Dawno nie czułam się tak rozczarowana - materiał był na cudowne, kameralne, sentymentalne kino, a wyszło... Co wyszło. littlelotte52996 "Pseudointelektualny bełkot o niczym, horrenderalnie nudny i pretensjonalny."Zupełnie bez sensu. sat666n "Człowiek ogląda film, wystawia ocenę - czasem coś skrobnie na forum, żeby tę ocenę uzasadnić, bądź - jak w tym wypadku - wystawić znak ostrzegawczy - i zaraz pojawia się tabun dyskutantów..."Może dlatego, że jesteśmy na forum dyskusyjnym? ;) zweistein No właśnie, jesteśmy na forum dyskusyjnym. Chłopaczkowi nie spodobał się film-ok-ale zbulwersowany tworzy wątek i na dzień dobry każe spadać każdemu kto chce z nim mądre i dojrzałe. whitestripes_333 To taki prosty sposób, żeby uciec od wysiłku argumentowania. Bo skoro każdy "ma swoje zdanie", to przecież nie trzeba, prawda? ;) whitestripes_333 skoro wytrzymał tylko tych 40 minut to jednak o czymś to świadczy. na podstawie tych 40 minut wystawił swoją opinię: film jest do dupy. jezu, pogódź się z tym że nie wszyscy zachwycają się ty samym co ty. dorośnij. isobel Isobel,uwierz,spać nie mogę po nocach bo muszę bronić swojego ukochanego dzieła!! Przejrzyj wszystkie posty i wysuń wniosek kto tu się najbardziej bulwersował. Apropo-to jest forum dyskusyjne i niektórzy potrafią dyskutować o filmach na poziomie+mają jako taką wiedzę o kinematografii (serdecznie te osoby pozdrawiam). whitestripes_333 hah, bo akurat TY potrafisz dyskutować na poziomie ;) właśnie widać, że tej sztuki nie opanowałaś. dowody tego mamy powyżej. twoja definicja "dyskusji na poziomie" to sarkazm posunięty do granic zarozumiałości z pogardliwością. "Nie ma to jak wystawić opinię widząc tylko połowę filmu-szacun" - dyskusja na poziomie w twoim wykonaniu. w dodatku film oceniony przez ciebie na 10. stąd też mój wniosek i rada którą powinnaś wziąć do serca. i wcale bym się nie zdziwiła gdybyś rzeczywiście nie spała po nocach, bo musisz bronić swoje ukochane filmy:). wierzę że to nie twój pierwszy raz. isobel Ojezu, kobieto odpuść bo aż mi się nie chce odpisywać. Tak, bardzo lubię ten film i tak, byłam ciekawa dlaczego gość go tak się co innego w tym gatunku poleca. To też dla Ciebie sarkazm? Ludzie mądrzy potrafią się nim posługiwać i go wyczuć. Liczyłam na dyskusję, jak ktoś każe mi brzydko pisząc wy***rdalać na drzewo to niestety znaczy że niepotrzebnie pisałam. Pozdrawiam i mam nadzieję kończę wątek. whitestripes_333 zabawne, że wymagasz dyskusji na poziomie a nie potrafisz dać nie sarkastycznej, protekcjonalnej odpowiedzi. choć w sumie po tym można rozpoznać filmowych snobów i "znaffców" kinematografii. sarkazm stosują zarówno ludzie mądrzy jak i ludzie durni. a dyskusję na poziomie prowadzi się z tymi którzy podzielają twoją opinię ORAZ z tymi którzy opinię mają skrajnie różną od twojej. już wstęp twojej dyskusji pokazuje, że nie da się z tobą kulturalnie podyskutować. każdy kazał by ci wypierdalać na drzewodalej bądź protekcjonalną, sarkastyczną suką, ale nie pisz że starasz się jedynie nawiązać 'dyskusję na poziomie' , bo to naprawdę śmieszne i żałosne :) i więcej pokory, koleżanko. peace ! :) isobel "każdy kazał by ci wypierdalać na drzewo...dalej bądź protekcjonalną, sarkastyczną suką..."Serio to są te właściwe standardy dyskusji na poziomie? Jakoś nie mam tego wrażenia. Bo poziom agresji nieprzystawalny ( na minus, oczywiście) do koleżanki, którą próbujesz strofować. zweistein oj proszę cię... protekcjonalna, sarkastyczna to lapidarny, jak najbardziej trafny opis sposobu w jaki koleżanka powyżej odpowiada. o co ty masz do mnie pretensje, bo nie rozumiem? koleżanka nie odpowiada w sposób protekcjonalny? nie nadużywa sarkazmu? domaga się dyskusji na poziomie, a w jaki sposób rozpoczyna tą "dyskusję na poziomie"? tak więc niech będzie suką, ale powinna się domagać tej swojej dyskusji na poziomie której tak bardzo się wymaga. ona strofuje autora wątku, bo dał ocenę 3 (ona 10... wniosek sam się nasuwa) i na wstępie uprzedził, że wysyła podobnych jej na drzewo. nie użył nawet słowa "wypie...." - koleżanka jak widać mocno przewrażliwiona i mało dojrzała."poziom agresji nieprzystawalny do koleżanki"zrobiłeś/aś mi dzień, naprawdę;). masz tendencję do widzenia rzeczy tam gdzie ich nie ma. i na odwrót. isobel " protekcjonalna, sarkastyczna to lapidarny, jak najbardziej trafny opis ..."Raczej wyzwisko, epitet dość chyba ironia, spór - to normalne elementy dyskusji. Chamstwo i agresja już nie. Swoje stanowisko, choćby najbardziej negatywne, można wyrażać bez zanurzania rozmówcy w rynsztoku, bo niby na to właśnie zasługuje. W kwestii tego, komu brakuje dojrzałości (niezamierzenie zabawny wątek) wolałbym się nie wypowiadać, choć wyrobiłem sobie zdanie na podstawie powyższych wypowiedzi. zweistein znowu zrobiłeś mi dzień ;)od razu skojarzyłam twój nick i wiem jak długie i bezproduktywne dyskusje potrafisz prowadzić. przedstawię ci jak mniej więcej sprawa wygląda:autor wątku napisał spontaniczną negatywną opinię na temat filmu, co whitestripes odebrała osobiście i nie potrafiła powstrzymać się od kąśliwego, protekcjonalnego komentarza (wstęp do kulturalnej rozmowy wg whitestripes). nikt tak naprawdę nie zamierzał tu dyskutować: autor wątku dał upust niezadowoleniu że zmarnował cenne 40 minut swojego czasu, a whitestripes nie zdzierżyła, że komuś nie podoba się jej ulubiony film - okazała oburzenie, że nie postanowił dalej katować się jakąś beznadzieją i zmarnować w sumie 1g i 40 min. ani przez chwilę nie zamierzałam nawiązywać z nią kulturalnej dyskusji , zwłaszcza bo nie posiada umiejętności które by zapewniły takową dyskusję. upiera się, że zjechana przez autora wątku i nikt (w tym ja ) nie kazał jej wypierdalać na drzewo - sama użyła tego określenia. tak więc moje standardy dyskusji na poziomie - wbrew temu co próbujesz mi wmówić - są zgoła inne. wiedziałam że koleżanka nie odpuści sobie protekcjonalności, sarkazmu i zawoalowanych obelg, więc po co miałam się silić na uprzejmość? nie wiem w którym momencie wg. ciebie wykazałam się niedojrzałością. w przeciwieństwie ja mam tą świadomość, że to co mi się podoba, niekoniecznie musi podobać się innym i nie ciskam się z tego powodu. stwierdzenie, że ktoś jest suką- albo też dupkiem czy prostakiem - to nie zawsze "brzydki" epitet i wyzwisko. często to stwierdzenie oczywistego faktu. tak jest i w przypadku naszej koleżanki whitestripes. nie dziwię się, że stajesz w obronie koleżanki - nadajecie na tych samych falach i jesteś równie protekcjonalny co ona. rozbawiłeś mnie kolejnym swoim zarzutem. nawet w połowie nie osiągnęłam słynnego poziomu chamstwa jakim może poszczycić się filmweb. zmarnowałam już wystarczająco dużo czasu. pa ;* isobel "nawet w połowie nie osiągnęłam słynnego poziomu chamstwa jakim może poszczycić się filmweb. "Sorry, ale argument od czapy. Bo nie oto przecież chodzi, żeby równać do najgorszych. Może warto poszukać innych wzorców? Stwierdzenie, że koleżanka "zasłużyła", żeby nazywać ją "suk" jest typowym pseudouzasadnieniem. Bo jeśli ja uznam, że mam "prawo" nazwać cię podobnie soczystymi określeniami - co wówczas? Wolno mi - jeśli tylko dam wyraz szczerym wrażeniom na twój temat, czy tak? I w myśl tej prostej "logiki" wszyscy lądujemy w kloace wyzwisk i chamstwa. isobel "stwierdzenie, że ktoś jest suką- albo też dupkiem czy prostakiem - to nie zawsze "brzydki" epitet i wyzwisko. często to stwierdzenie oczywistego faktu. tak jest i w przypadku naszej koleżanki whitestripes."Aha, czyli jak ktoś kogoś obrazi w internecie nieważne jakimi epitetami, to jest od razu usprawiedliwiony, bo "stwierdza fakt"? Fakt, moja droga jest niestety inny. W tym momencie udowadniasz jedynie, że jesteś niedojrzała, bo nie umiesz pohamować swojego chamskiego języka i najwidoczniej nie potrafisz wysnuć prostego wniosku, że to świadczy na twoją niekorzyść. Naprawdę nie widzisz własnej nielogiczności? Kultura wypowiedzi jest ci obca? Naprawdę nic nie zrozumiałaś z tego, co napisał ci zweistein?zweisten: "Raczej wyzwisko, epitet dość chyba ironia, spór - to normalne elementy dyskusji. Chamstwo i agresja już nie. Swoje stanowisko, choćby najbardziej negatywne, można wyrażać bez zanurzania rozmówcy w rynsztoku, bo niby na to właśnie zasługuje."Na co isobel:"znowu zrobiłeś mi dzień ;)"A dalsze tłumaczenie, że masz jakieś prywatne obiekcje co do jego osoby, byleby jak najszybciej zakończyć ale fakt pozostanie faktem. Spłodziłaś epitety, aby sobie ulżyć, a każdy kto poprosi o spokój i kulturę wypowiedzi, jest przez ciebie mieszany z błotem :DUnikasz odpowiedzialności za swoje wypociny i próbujesz je usprawiedliwiać. Wszyscy już wiemy, że wyzwiska i wszelkiej maści epitety to mowa nieudaczników. Wybacz, ale tak działa świat. Pogódź się z tym. Papa_Smerf1 musisz mieć o sobie bardzo wysokie mniemanie skoro myślisz, że nie tyle przeczytam całe te twoje moralizatorskie wypociny, a co więcej przejmę się i wezmę sobie je do serca. jeśli się tak produkujesz po odkopaniu starego wątku sprzed kilku lat to wiadomo już, że jesteś frajerem którego zdanie wszyscy mają w dupie. oby już ci ulżyło, cokolwiek cię gryzło. twój ból dupy to nie mój problem. isobel Skoro nie przeczytałaś wypowiedzi, skąd możesz wiedzieć, czy jest moralizatorska? :D Ulżyło ci nazwanie kogoś frajerem? Przykro mi, że tekst dłuższy niż dwa zdania jest niemożliwy dla ciebie do przyswojenia. Atakujesz tylko dlatego, że ktoś ci odpisał na forum dyskusyjnym? Ciekawe czy równie ochoczo powtórzyłabyś swoją agresję twarzą w twarz? :D Widzę, że trafiłem na trolla, bo nikt normalny tak się nie zachowuje. użytkownik usunięty isobel Uważam, że zupełnie nie masz racji suko. Czy to jest obraźliwe dla ciebie? Suko? isobel Kotek, ja Cie "suka" nie nazwalam i nikogo tak nie nazywam, ani w realu ani w cie nie obrazam wiec Ty nie obrazaj mnie. Chce skonczyc watek i ta pseudodyskusje a Ty sie co? whitestripes_333 TAK! obwiniaj mnie oto, że sprawiasz wrażenie sarkastycznej pretensjonalnej su*ki. wybacz, nie owijam w bawełnę, mówię jak jest. na przyszłość zastanów się dwa razy nim postanowisz rozpocząć podobną dyskusje 'na poziomie'. ;) isobel Ktoś tu perorował o dojrzałości? Chyba inaczej ją rozumiemy. whitestripes_333 Dziewczyno, nie bądź kociołkiem, ani garnkiem. Troszkę autokrytycyzmu skoro komuś coś zarzucasz, najpierw sama się przetraw w tym sosie. Isobel może i pojechała po bandzie momentami, ale przynajmniej nigdzie nie zarzekała się, że jest inna niż jest. Może ona akurat lubi być lekko-chamska? Nigdzie się tego nie wypierała. Są filmy, które można ocenić już nawet po 10 minutach np. Piraniokonda. Chociaż ja osobiście uważam, że jak już się zaczyna coś oglądać to można spróbować do końca. To z jakim zaangażowaniem już ma mniejsze ktoś chce, to jak dla mnie może wystawiać noty nawet, gdy filmu nie obejrzał. W końcu to tylko filmweb - nie wyrocznia, nie ogarniam jakim cudem z takim zacietrzewieniem się bulwersują użytkownicy o takie nic nie znaczące coś. Po 1 i tak nic się z tym nie zrobi. Po 2 zawsze ocenę można zmienić lub usunąć jak ktoś kiedyś zmieni swoje podejście. Po 3 niska średnia nie obniży wartości filmu dla jego fanów, a wydaje mi się, że filmy dobieramy poprzez obsadę, reżysera, opis, tematykę.... na średnią patrząc jako dodatek/tło? Chyba, że ktoś musi sugerować się średnią opinią ogółu -_- no i po 4 kilka takich lekką ręką wystawionych not jednak większego wpływu mieć nie będzie na końcową notę, a raczej nie powstanie spisek bojkotujący wybrane filmy. Także chill, niech sobie wystawiają co chcą. Olej Przed wschodem słońca jest filmem harmonijnym, jednostajnym, o zrównoważonym tempie, po 40minutach dokładnie wiemy czego możemy się spodziewać w kolejnych 40, w końcu to Linklater. Jeśli komuś nie podoba się ten sposób narracji w tym konkretnym filmie, nie spodoba mu się w jego innych dziełach. Jedyne co mogło zastanawiać w "Przed..." to co postanowią protagoniści przed rozstaniem :) Ja osobiście uwielbiam ten klimat, ale domyślam się, że dla wielu to takie pitu pitu z udawaną głębią, tyle tylko, że nasze życie to też takie pitu pitu, dlatego jak dla mnie magiczny i tylko pozazdrościć bohaterom. Kurczę, chyba zacznę podróżować pociągiem. Vanillia Może i są filmy które można ocenić po 10 minutach, np. Zmierzch ale jak idziesz do teatru to też wychodzisz po kwadransie? A jak już jesteś w galerii sztuki to też widzisz tylko 5 z 30 wiszących obrazów a potem komentujesz "ale kicha, nic ciekawego"? Mi tylko o to chodzi/chodziło. Poza tym trochę kultury nikomu nie zaszkodzi, tamta koleżanka z wątku wyraźnie chciała się wyładować. whitestripes_333 Łatwiej wyłączyć film w internecie ze świadomością, że nic się nie zapłaciło i, że zawsze można do niego wrócić. Aniżeli wyjść z seansu, spektaklu etc. po opłaceniu wejściówki, choć jak wiemy i to się zdarza. Nie robimy też tego, bo niektóre wystawy spektakle są unikatowe, niepowtarzalne. Zresztą rzadko wybieramy się do teatru przypadkiem. Natomiast często losowo ładujemy film na cda. whitestripes_333 Jak najbardziej można ocenić film po 40 minutach, zwłaszcza taki, który nam się nie podoba i męczymy się oglądając. Mnie osobiście bardzo podobał się ten film, pomimo iż nie przepadam za romansami, filmami przegadanymi. Może dlatego, że miałam okazję przeżyć nieco podobną historię i odbieram go bardzo personalnie. Każdy odbiera na swój sposób i to jest kwintesencja filmwebu. Byłoby nudno gdyby wszyscy myśleli podobnie. Niemniej rozumiem że można wystawić mu niską ocenę, to nie film dla każdego. Czytając cały ten wątek, jestem zdziwiona i zniesmaczona tym, jak ludzie przykro Cię odebrali. Pozdrawiam Koczisa Napisałam do czego porównuję ocenianie filmu w części - do bycia na połowie wystawy, do zobaczenia połowy koncertu albo do przeczytania paru stron książki. Może ci się nie podobać, możesz się znudzić i wyjść czy odłożyć ale bawienie się w wielkiego krytyka i wymaganie szacunku do swojej opinii gdy nie widziało się pełnego dzieła jest śmieszne i jest kpiną. Tyle. Ale cóż ludzie robią to codziennie-widzimy siebie i osądzamy się z prędkością światła. Bo po co zobaczyć coś więcej? Po co dowiedzieć się czegoś więcej? whitestripes_333 Zdecydowanie masz rację, powinno się obejrzeć całość, aby wystawić opinię, a przynajmniej opinię na głównym forum. Wielu ludzi czyta opinie, zanim sięgnie po dany film, więc niepełne obejrzenie filmu, może dać nieadekwatną ocenę końcową. Tylko że czasem film kogoś tak bardzo męczy, że ciężko mu wytrwać. To oczywiście zależy od gatunku filmu. Przy thrillerze, kryminale, czy horrorze-wręcz trzeba dotrwać do końca, bo często bywa przewrotne. W romansach-no z tym bywa różnie, bo koniec jest często przewidywalny. To akurat odniesienie do filmu. Z osądem człowieka jest inaczej-tak jak piszesz- osądzamy się za szybko i to jest przykre. sat666n Zgadzam sie, dobrze podsumowane :) sat666n nie znasz się DONEK_filmweb Jestem na 44 minucie i mam podobne wrażenia co osoba rozpoczynająca watek. Jednak przez szacunek dla twórców wstrzymam się z oceną zanim nie obejrzę całości( jeżeli dam radę). podczaszy Trudno mi znaleźć jakieś plusy, wszystko jest jakieś sztuczne, nierealne, mdłe i nudne. Może to jest wzruszająca historia dla dorastających panienek, które mażą o wielkiej miłości na wakacjach. Tylko dlaczego oni uprawiają dogging w oświetlonym parku-żenujące. podczaszy Może niektóre panienki się mażą oglądając film, marząc o wielkiej miłości, kto wie?Film znakomity, bo świetnie oddający nastroje przesilenia w przeddzień wejścia w dorosłe życie. Chyba nie trzeba być wyłącznie panienką, żeby to poczuć i docenić. sat666n Film rowniez mnie nie wkrecil..fajni aktorzy i niby wszystko ok a jednak czegos brak aloiv77 Właściwego widza? ;) zweistein To jakas zaczepka?Choc trudno sie z tym nie zgodzic bo nawet najgorsza szmira moze trafic i pozyskac fana.. aloiv77 O, to jest dopiero "zaczepka". Moje to była "rzeczowa konstatacja". zweistein Dobra..dajmy spokoj..zle dobrany widz do tego filmu..ale badzmy szczerzy..ten film jest marny..nie porywa..nie daje nic..zadnych refleksji..to juz wiecej mi sie kolata w glowie po nowej serii twin peaks..mimo, ze tez wciagnac sie nie bylo latwo aloiv77 Hmmm....może brakuje tam drogich ubrań, aut, wystawnych kolacji i niesamowitych zwrotów akcji w których Celine robi za wrażliwą, niemyślącą romantyczkę ratowaną przez napakowanego Jessiego w garniaku za tysiące zielonych? gosiaW ocenił(a) ten film na: 5 sat666n Forum jest od wyrażania własnej opinii, a nie krytykowania siebie nawzajem. Na mnie Film nie zrobił jakiegoś większego wrażenia, ale dotrwałam do końca. Daje 5. sat666n XD Przed wschodem słońca - opis fabuły Amerykański student Jesse (Ethan Hawke) jest właśnie na ostatnim etapie wakacyjnej podróży po Europie. W jadącym z Budapesztu pociągu jest w drodze w kierunku Wiednia, gdzie zamierza spędzić ostatni dzień przed powrotem do Stanów. Tym samym pociągiem jedzie też Celine (Julie Delpy), która po wizycie u babci wraca do Paryża, by kontynuować studia na tamtejszym uniwersytecie. Para nawiązuje ze sobą kontakt, a Jesse widząc, że rozmowa im się klei, proponuje dziewczynie, by wysiadła w Wiedniu i zwiedziła z nim miasto. Celine nie jest co do tego przekonana, ale Jesse potrafi być przekonujący. Przedstawia jej hipotetyczną sytuację, w której dwadzieścia lat później jest nieszczęśliwą żoną i zastanawia się na tym, jak potoczyłoby się jej życie, gdyby wtedy wysiadła w Wiedniu z Amerykaninem. Jesse obiecuje udowodnić jej, że jest zupełnie zwyczajnym chłopakiem, z którym znajomości po latach nie będzie miała czego żałować. Celine zgadza się towarzyszyć Jessiemu, a że oboje nie mają już pieniędzy na wynajęcie hotelu, decydują się spędzić cały dzień i noc na wędrówkach po zakamarkach Wiednia. Razem odwiedzają znane zabytki, ale także zapomniane cmentarze i małe sklepy z płytami. Cały czas rozmawiając o związkach, poznają się bliżej i odkrywają, że mają podobnie romantyczne dusze, choć romantyzm Jessiego kryje się pod maską cynika, a Celine ma wątpliwości co do tego, czy w ogóle warto jest być romantyczną. Nim zapadnie wieczór Jesse i Celine wymienią pierwszy pocałunek będący zapowiedzią rodzącej się fascynacji i ekscytującej dalszej części niespodziewanie rozpoczętej znajomości. Ciekawostki o filmie Przed wschodem słońca Wyreżyserowany przez Richarda Linklatera, który wiele lat później zachwycił publiczność kinową wizjonerskim filmem Boyhood, Przed wschodem słońca doczekał się dwóch kolejnych części. Jesse i Celine powrócili w filmach Przed zachodem słońca, Before Sunrise (2004) i Przed północą, Before Midnight (2013). Inspiracją dla Linklatera było podobne spotkanie, jakie stało się udziałem reżysera w Filadelfii. Popularnością cieszyła się piosenka z filmu Przed wschodem słońca, której Jesse i Celine słuchali razem w budce sklepu ze starymi płytami: „Come Here” w wykonaniu Kath Bloom. W Before Sunrise znalazły się również cytaty, które zyskały miano kultowych, "Uwielbiam czuć jego wzrok na sobie, kiedy nie patrzę"/I like to feel his eyes on me when I look away czy "Wiesz, co jest najgorsze przy rozstaniu? To, że pamiętasz, jak mało myślało się o tej osobie"/You know what's the worst thing about somebody breaking up with you? It's when you remember how little you thought about the people you broke up with. Zwiastun filmu Przed wschodem słońca FilmBefore Sunset20041 godz. 17 min. {"rate": {"id":"111405","linkUrl":"/film/Przed+zachodem+s%C5%82o%C5%84ca-2004-111405","alt":"Przed zachodem słońca","imgUrl":" nocnej wędrówki po Wiedniu minęło 9 lat. Tym razem Jesse i Celine spotykają się w Paryżu, gdzie mężczyzna promuje swoją książkę. Więcej Mniej {"tv":"/film/Przed+zachodem+s%C5%82o%C5%84ca-2004-111405/tv","cinema":"/film/Przed+zachodem+s%C5%82o%C5%84ca-2004-111405/showtimes/_cityName_"} 9 lat później... Zwykle powstają kontynuację filmów, które odniosły sukces kasowy. Nakręcony w 1995 roku "Przed wschodem... ... czytaj więcej Agnieszka Majewska {"userName":"$ lat później...","link":"/reviews/recenzja-filmu-Przed+zachodem+s%C5%82o%C5%84ca-2023","more":"Przeczytaj recenzję Filmwebu"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Dziewięć lat temu Jesse (Ethan Hawke) i Celine (Julie Delpy) spotkali się przez przypadek w Wiedniu. Mimo że nie znali się wcale, całą noc spędzili na rozmowach o życiu, wartościach, o rzeczach tych błahych i tych ważnych. Rozstali się tuż przed świtem, obiecując, że zobaczą się już za sześć miesięcy. Do spotkania jednak nie doszło...Dziewięć lat temu Jesse (Ethan Hawke) i Celine (Julie Delpy) spotkali się przez przypadek w Wiedniu. Mimo że nie znali się wcale, całą noc spędzili na rozmowach o życiu, wartościach, o rzeczach tych błahych i tych ważnych. Rozstali się tuż przed świtem, obiecując, że zobaczą się już za sześć miesięcy. Do spotkania jednak nie doszło... Teraz, po upływie tylu lat, ich drogi niespodziewanie przecinają się ponownie w Paryżu, gdzie Jesse promuje swoją najnowszą książkę. Na jednym ze spotkań dla czytelników pojawia się Celine... Oboje mają kilka godzin, by uporać się ze swoimi uczuciami, przeszłością i odpowiedzieć na trudne pytanie: Czy znaczą wciąż dla siebie tyle, co dziewięć lat temu? Kiedy Jesse i Celine siedzą na ławce w parku, Jesse w jednym ujęciu obejmuje Celine, a w następnym już Jesse i Celine siedzą w kawiarni, na koszuli Jesse'a widoczny jest kabelek od mikrofonu. Ponieważ w ogóle nie zabiegają o widza, nie łapią za serce tanimi chwytami. Toczą się w swoim zamkniętym świecie i pozwalają się po prostu obserwować. Pozostawiają po sobie wzruszenie i ciepło. Tej części odjęłam jednak jedną gwiazdkę, ponieważ wydaje mi się zbyt krótka. ... więcej Głównym bohaterem tej i pozostałych dwóch części jest ROZMOWA. O sprawach codziennych piękna rozmowa, pięknych ludzi. Zachwycająca swoją lekkością i lśniąca jak krople wody w słońcu....... Ich rozmowy są genialne, niebanalne i nie można przestać ich słuchać. Są magiczne, jakby się w nich uczestniczyło :D Fantastycznye filmy!! ... pompatycznej muzyki, romantycznych zdjęć, zbytniej ekspresji powstał film, który, podobnie jak "Przed wschodem słońca" robi olbrzymie wrażenie, wyjątkowo wzrusza, niezwykle zmusza do refleksji i którego bez zająknięcia można określić arcydziełem. I w ogóle jednym z najlepszych ... więcej Uwielbiam tego typu melodramaty. W ogóle oglądając filmy Linklatera czuję, że oglądam segment swojej duszy. Reżyser zawsze stara się wkomponować pewien sentymentalizm, romantyzm, tęsknotę za młodością oraz beztroskę. A w filmie mamy kolejny czynnik sprawiający, że stał się jednym z moich ... więcej Tekst z archiwum (2006)Historia, która czarowała i chwytała za serce. Jak piękna baśń, tym piękniejsza, że jej zakończenie można było dopisać sobie samemu. Taki test – czy jesteś romantykiem, czy cynikiem. Czy też może chciałbyś wierzyć, ale nie do końca masz się i spędzili razem jedną noc. Oboje młodzi. Oboje pełni nadziei. Ona żywiołowa i przekorna, skłonna do krótkich i nagłych wybuchów śmiechu, on celujący w ciętym dowcipie, dopiero rozwijający swoją zdolność obserwacji, a zatem czasami popadający w nieoczekiwaną zadumę. Jedna noc, która była jak baśń o odnalezieniu się we właściwym miejscu i czasie, o niezwykłym spotkaniu w niespodziewanie wczesnym momencie życia, kiedy wierzy się w sprawczą moc silnego pragnienia, wciąż bardziej się marzy, aniżeli planuje, a wszystko co piękne wydaje się naturalne i należne. W efekcie – umawiają się na spotkanie, za sześć miesięcy, dokładnie szesnastego tej konkretnej chwili nie jest nawet istotne, czy do tego spotkania dojdzie czy nie, najważniejsza jest ich niekwestionowana wiara, przekonanie, że wszystko potoczy się właściwym torem, a zakończenie będzie tym jedynym słusznym zakończeniem. I tak rozeszli się w dwie różne strony, nie zostawiając adresu, telefonu, żadnego kontaktu, zapewne wierząc, że tak niezwykłe spotkanie nie może być przypadkowe ani jednostkowe, a ta chwila zawieszenia – sześć marnych miesięcy – to tylko przerwa, która nic nie rzeczywistości nie widzieli się wiele lat. Spotkanie w Wiedniu nie doszło do skutku. On czekał na nią na darmo – ona zaś musiałaby wybierać między pożegnaniem z miłością, która trwała przez całe jej życie, a wyjściem na spotkanie tej, która nie zdążyła się jeszcze na dobre narodzić. I nagle – zaskoczenie i pustka. Co robić dalej? Jak się odnaleźć? Skoro nawet nie wiadomo, gdzie właściwie szukać?Kiedy spotykają się ponownie, na jego wieczorku autorskim, poświęconym promocji książki, której treścią jest ta pamiętna noc, w pierwszej chwili wszystko wydaje się identyczne jak kiedyś. Spacerują ulicami Paryża, prowadząc dialog tak, jakby podjęli go w tym samym miejscu, jakby przepaść minionych lat nie istniała. Z identyczną swadą, czytając sobie wzajemnie w myślach, kończąc za siebie zdania, na jednej fali zrozumienia. Kolejna rozmowa, która musi się zamknąć w granicy kilku godzin, aby on mógł zdążyć na samolot. Kiedy spotkali się po raz pierwszy, byli gotowi angażować wszystko, co tylko w nich najlepsze. Ze szczerością, która jeśli chwilami przechodziła w grę, to tylko z kokieterii. Z odwagą, która prowadzi do cierpienia, ale jednocześnie dostarcza największych emocji, najbardziej intensywnych z możliwych. Byli gotowi wiele poświęcić i uparcie razem nie są już tak niepohamowanie spontaniczni. Są ostrożni – nie wiedzą, czego się spodziewać. Każde zastanawia się w cichości ducha – co tamto spotkanie znaczyło dla drugiej strony? Czy było tak samo ważne jak dla mnie? Czy potem tak samo bolało? Zaczynają subtelną grę. Przyznają się do własnych przeżyć, ale lekko, w klimacie żartu, bez nacisku. Bacznie obserwują reakcję. I jednocześnie, tak na wszelki wypadek, budują wokół siebie barierę ochronną. Owszem, to przykre, że nam nie wyszło, ale jednak ułożyliśmy sobie życie, nic nie zostało bezpowrotnie stracone, jakaś szansa może i przepadła, ale jednak pojawiła się kolejna. Z jednej strony szanowany pisarz, mąż i ojciec, z drugiej zaangażowana aktywistka, zadowolona ze swojego aktualnego związku “z doskoku”, który pozwala jej na niezależność. I tak wspominają – epizod sprzed lat, należący do innego czasu, którego bohaterami byli zupełnie inni ludzie. Oni – i nie oni. Młodzi i wtedy zaczynają dostrzegać siebie od nowa. Powoli się odsłaniać. Przez te kilka lat w ich życiu pojawiały się ważne fazy, prawdziwe kamienie milowe. Ale istota sprawy tkwi wciąż w szczegółach. W małych, ulotnych drobiazgach, które bezbłędnie wyróżniają konkretną osobę, w pojedynczych gestach, spojrzeniach, ruchach, w tym jak spogląda przez ramię, jak poprawia włosy, jak marszczy czoło. Drobiazgach, które kojarzymy i zapamiętujemy, które w długi czas po rozstaniu potrafią wywołać dławienie w gardle i skurcz serca. Nawet wtedy, kiedy nie pamięta się już konkretnych słów ani kolejności zdarzeń – te najmniejsze szczegóły pozostają żywe. Kiedy zaczynamy naszą życiową podróż sentymentalną, jesteśmy pełni chęci, by ofiarowywać, oddawać siebie, przeżywać jak najintensywniej. Wspiera nas wiara, że wszystko musi się przecież ułożyć. Ryzykujemy i balansujemy na krawędzi, dając całe serce i nie zostawiając sobie skrawka wolnej przestrzeni, żadnego wentylu bezpieczeństwa. Dawanie wiąże się naturalnie z otrzymywaniem, każda inna opcja wydaje się wtedy zaczynają się porażki. Szereg pomniejszych bądź jedna ogromna – niemniej skutek jest taki sam. Nagle nie ma już skąd czerpać. Źródło wysycha. Każde przeżycie przeistacza się w namiastkę, w cień tego, czym było kiedyś, kiedy nie towarzyszyła mu obawa przed bólem ani widmo doznanych rozczarowań. Zamiast ryzyka – ucieczka. Zamiast współodczuwania – samotność, bezpieczna, bo oswojona. Może być także inaczej – bycie z kimś, czy też raczej – obok kogoś, kiedy nagle przychodzi stanąć twarzą w twarz z pytaniem – dlaczego się zaczęło, czemu trwa i co wynika z tego, że trwa. Jak daleko sięgnąć pamięcią – żadnej intensywności nie było. Pragnienie stabilizacji, może. Może chęć dopasowania do jakiegoś wzorca. A potem nagle przychodzi etap, w którym wszystko jest już tylko poświęceniem i niczym i Celine odkrywają w sobie wzajemnie tę pustkę – to najważniejsza bariera, którą muszą przełamać. Ostateczne przyznanie się do tego, jak wiele bólu kosztowało ich rozstanie, jego bezsensowna przypadkowość, jak również do tego, że wspomnienie tej jednej szczególnej nocy nie jest wcale beztroskie i radosne, ale zaważyło na całym ich późniejszym życiu, wyznaczyło poprzeczkę, do której nie byli w stanie już potem dosięgnąć. I to jest ogromna ulga. Czemu nie mieliby sobie pozwolić na to, by uznać nawet całą dekadę własnego życia za błąd? Co z tego, że to bardzo dużo? I że tak wiele się zdarzyło? Nadal mają prawo do szczęścia. Jak również – a właściwie przede wszystkim – do poszukiwania go. Ta świadomość pozostanie, niezależnie od tego, czy Jesse wsiądzie do następnego samolotu, czy też właśnie jest to – suma drobiazgów. Pojedyncze elementy, które składają się na całość i potem, nawet oderwane, natychmiast ją przywołują. Chwila, w której przestajesz się martwić konsekwencjami i tym, co nastąpi dalej, po prostu chłoniesz ją, póki jest i póki możesz się nią cieszyć. Szansa, w którą znowu potrafisz uwierzyć, nawet jeśli jedną już raz przegapiłeś – i sam fakt, iż wierzysz, że może przytrafić się znowu. A co będzie dalej? To rodzaj testu – czy jesteś romantykiem, cynikiem, czy też może chciałbyś wierzyć, ale nie do końca masz Beowulfa. Na urodziny. Z lekkim wyprzedzeniem:)

przed wschodem słońca youtube cały film